Głównym bohaterem jest nauczyciel muzyki Andrew Norris. Zostaje on zatrudniony w pewnej szkole. Nie jest to byle jaki ośrodek edukacyjny, gdyż panuje tam całkowite bezprawie, a nauczająca tam kadra niekiedy boi się o własne życie. Co więcej, całą szkołą trzęsie banda punków, którym przewodzi zdrowo pieprznięty Peter Stegman.
Pan Norris przychodzi, widzi i oczom nie wierzy. Będąc oddanym zasadom idealistą będzie musiał stoczyć prawdziwą batalię przeciwko nastoletnim rzezimieszkom i przebieg tego będzie brutalniejszy niż możecie to sobie wyobrazić.
Nie mamy tu do czynienia z żadną post-apokaliptyczną przyszłością, a satyrą wymieszaną z brutalnym thrillerem.
Jeśli chodzi o to pierwsze to, film bierze na warsztat absurdy systemu oświaty, a dokładniej absurdy na płaszczyźnie uczeń-nauczyciel. I jak na tak kiczowaty film, jest tu uchwycone absolutnie wszystko, w sposób prawdziwy i dosadny.
Uczniowie nie mają szacunku do nauczycieli, którzy są wobec nich do bólu ugodowi.
Gdy uczeń robi coś źle, winny jest tylko i wyłącznie nauczyciel... bo co się będziemy czepiali ucznia. To przecież jeszcze dziecko.
No i nie mogło zabraknąć także rodzica, który swoje dziecię ma za ideał i zawsze staje w jego obronie.
Wszystko to oczywiście okraszone kiczem lat 80tych i pokaźną dawką brutalności.
Film jest thrillerem i nie ukrywa tego, wprost przeciwnie. Przemocy, gwałtów, a nawet gore tutaj nie brakuje, zresztą finałowe sceny nie pozostawiają wątpliwości, co tutaj jest na pierwszym miejscu.
Trochę ta jatka może rozczarować i wydawać się po prostu nie na miejscu, zwłaszcza, że film jakby porzuca zupełnie swoje satyryczne przesłanie. Ale, wiecie co? W tym też jest pewna metoda. Cały przebieg fabuły można porównać do stopniowego wpadania w szał. Najpierw przychodzi pierwsza konsternacja, pierwsze frustracje, aż stopniowo, coraz bardziej przekraczana jest jedna granica za drugą. Gang Stegmana zaczyna od głupich dowcipów, aż w końcu posuwają się zarówno do morderstwa, jak i do gwałtu. Jak się łatwo domyślić, główny bohater też zbyt dobrze tego wszystkiego nie znosi.
Oglądając "Klasę 1984" byłem zszokowany i serce podchodziło mi do gardła. Nie tylko dlatego, bo mocno kibicowałem protagoniście, ale też dlatego, bo jest w tym wszystkim zawarta prawda i to zawarta z przerażającą dokładnością.
Cześć, nie wiem czy kiedykolwiek zostawiłam komentarz na Twoim blogu, ale odwiedzam go dość często. Z zazdrością:) Skąd bierzesz filmy? Uwielbiam nieme kino, a ciężko znaleźć jakiś jego reprezentantów po za popularnymi oczywistościami. Chociażby ten Nietoperz, bardzo mnie zainteresował. Gdzie ich szukać? Jeśli nie chcesz pisać, tam na forum, odezwij się na maila: biblia_horroru@o2.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluje!
ilsa