poniedziałek, 16 maja 2016

Diabelska obsesja (1974) reż. Mario Gariazzo

Zapraszam na kolejną gościnną recenzję autorstwa Oskara Dzikiego. Przybliży Wam on włoską zrzynkę z Egzorcysty...
Jeden z tytułów filmu Gariazzo odnosi się do nakręconego rok wcześniej, genialnego Egzorcysty Williama Friedkina. Sexorcist, bo takie sugestywne miano nosi jedno z amerykańskich wydań La’Ossessa, może wydawać się oczywistym plagiatem gdyby nie zapewniania twórcy jakoby historię napisaną miał na długo przed tą o Ojcu Merrinie. Po całkiem przyzwoicie zrobionym wstępie naszym oczom ukazuje się plansze jakoby to, co zaraz zobaczymy jest oparte na faktach!

Młoda studentka sztuki, w tej roli śliczna Stella Carnacina, zostaje poproszona do pomocy przy konserwacji bardzo starego kościoła. W jej ręce trafia bardzo naturalistycznie wykonany krucyfiks z spoglądającą w dół okropnie poturbowaną sylwetką. Postać jednak okazuje się nie być jedynie kunsztem rzeźbiarza, a siłą która ma coraz mocniejszy wpływ na dziewczynę.

Siły nieczyste mają jednak bardziej przyziemne sposoby działania niż to, co serwują nam twórcy zza wielkiej wody. Demony atakują w mniej subtelny i wyrafinowany sposób, głównie za pomocą pełnych erotyzmu i makabreski wizji w głowie Stelli, podczas których dziewczyna w konwulsjach rzuca się po łóżku. To w nich uświadczymy zawartą w filmie garstkę tandetnego gore.
W połowie filmu, nieradzących sobie z opętaną córką rodziców wspierają funkcjonariusze kultu światła, księża egzorcyści. Jednak zamknięta w przykościelnym pokoju dziewczyna nie znosi rozbrzmiewających w korytarzach chóralnych śpiewów zakonnic i z nadludzką siłą wyrywa kraty z okna. To wydarzenie otwiera nam drzwi do całkiem fajnie nakręconej sceny pościgu wąskimi uliczkami za zakrwawioną dziewczyną która kończy się obowiązkową sceną egzorcyzmów nad opętanym ciałem.

Wniosek jest prosty, Diabelska Obsesja to kolejny nakręcony tanim kosztem film płynący na fali popularności panujących w USA trendów. Kontrowersyjny tytuł i kilka scen z udziałem cycków czy sztucznej krwi nie sprawi, że film przejdzie do klasyki kina Półwyspu Apenińskiego. Fabularna głupotka, tania i potrafiąca mocno przynudzić ale uwierzcie mi, historia kina zna o wiele gorsze przypadki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz