Od klasyka do paździerza jest tylko dwójka do tytułu.
Lista kuriozalnych sequeli jest bezkresna, każdy coś by tu wymienił. "Nieśmiertelny II", "Skowyt II", "Koszmar z ulicy Wiązów II", "Mucha II"...
Ja do tego łańcuszka dorzucam jeszcze "Xtro II: The Second Encounter", film, który powstał tylko dlatego, że reżyser, Harry Bromley Davenport potrzebował pieniędzy, a nie mógł w żaden sposób nawiązać do swojego pierwszego "Xtro" bardziej niż poprzez sam tytuł. Przyznał się do tego wszystkiego w jednym z wywiadów, plus jeszcze sam nazwał swoje dzieło kupą gówna.
W podziemnym laboratorium z najgłupszym systemem zabezpieczeń w historii prowadzone są prace nad urządzeniem przenoszącym do innego wymiaru. Trójka badaczy przechodzi przez ustrojstwo i zaczynają się problemy. Wraca tylko jedna kobitka, z której klatki piersiowej wydostaje się obca forma życia, która później ukrywa się w kanałach wentylacyjnych.
Na ratunek wszystkim przychodzi doktor Shepherd, grany przez Jana-Michaela Vincenta. Facet o aparycji, imieniu i charakterze typowego twardziela jest tutaj naukowcem i pomysłodawcą całego projektu. I my mamy to wziąć na poważnie.
Ale to nie jest największym problemem "Xtro II". Problemem jest to, jak dużo zrzyna on z "Obcego". Od strony wizualnej po całe sceny. Do tego dochodzi grupka żołnierzy, z czego jeden ma polsko brzmiące nazwisko.
Sam potworek jest jednak zadziwiający. Jest on wielki jak góra, powolny jak ślimak, a jednak daje rade zmieścić się w wąskich kanalikach wentylacyjnych i nikt za cholerę nie może go zauważyć, a tym bardziej trafić z bliskiej odległości.
Rezultatem wszystkich debilizmów jest całkowity brak napięcia, a ten obnaża brak jakiejkolwiek konkretnej akcji. Bohaterowie gadają, biegają, strzelają, drą ryje i nic z tego nie wynika. Jestem kilka minut po seansie, a nie jestem w stanie przypomnieć sobie dokładnie co się w tym filmie działo.
Aktorsko film się dosłownie degeneruje na naszych oczach. Na początku nie było jeszcze tak źle, ale później zdolności wszystkich zmieniają się w karykaturę.
Pomysłu brak, nudy w chuj, aktorsko - chłam, muzyka to żart... "Xtro II" nie jest nawet zabawne. To męczące, nędzne filmidło, nie mające nic wspólnego z oryginałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz