piątek, 13 listopada 2015

Danger: Diabolik (1968) reż. Mario Bava

Ralph Valmont jest bossem mafii. Pewnego pięknego dnia ma on dokonać rabunku pokaźnej kwoty pieniędzy. Wszystko przebiega bez problemu do chwili, gdy to jemu właśnie kradzione pieniądze zostały zwinięte sprzed oczu.

Wiele dziewczyn chciałoby mieć takiego chłopaka jak Diabolik. To super-złoczyńca zdolny ukraść wszystko z najbardziej strzeżonego miejsca... by potem wszystkie zrabowane błyskotki oddać swojej dziewczynie. Posiada on też  kryjówkę i sprzęt, którego nie powstydziłby się nawet Batman.

Nieudany skok jest dla organizacji Valmonta początkiem łańcuszka niepowodzeń. Zdesperowany postanawia dobić targu z policją i schwytać dla nich Diabolika.

Choć skupiam się głównie na horrorach, Mario Bava jest reżyserem wszechstronnym, który na swoim koncie ma zarówno science-fiction, jak i fantasy , westerny i filmy sensacyjne. "Danger: Diabolik", ku mojemu własnemu zaskoczeniu, jest adaptacją popularnego we Włoszech komiksu.

Przy jego okazji Bava postanowił w dużej mierze zrezygnować ze swojego specyficznego stylu. Kiczowate wnętrze jaskini Diabolika cieszy oczy, ale reszta scenografii wygląda raczej zwyczajnie. Kolorowe oświetlenie również zostało ograniczone do niezbędnego minimum.
Reżyser postawił jednak na smakowitą zabawę kiczem science-fiction lat 60tych, wydobywając z niego maksimum uroku.
Takiej wesolutkiej, bogatej w piosenki ścieżki dźwiękowej się po Ennio Morricone nie spodziewałem.
Nie oglądamy tutaj co prawda postaci pozytywnej, ale z przyjemnością ogląda się jak Diabolik, wraz z Avą robią w wała policję na każdym możliwym kroku, robiąc czasami niemożliwe rzeczy. Duża w tym zasługa Johna Phillipa Lawa, który w tytułowej roli był bezbłędny.

Rolę Avy początkowo odegrać miała Catherine Deneuve, ale po dziesięciu dniach zdjęć, Bava zastąpił ją Marisą Mell.

Rekomendować " Diabolika" mogę każdemu fanowi kiczu. Mogę go także określić mianem dobrej adaptacji komiksu. Warto poznać, można się ubawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz