wtorek, 2 sierpnia 2016

Étoile (1989) reż. Peter Del Monte

Szczerze wątpię, by komukolwiek z Was zdarzyło się obejrzeć jeden film dwa razy pod rząd. Nawet mnie się to nigdy nie zdarzyło... aż obejrzałem "Etoile" Petera Del Monte. Owe zapomniane dzieło sztuki dorwać było mi niesłychanie trudno, ale było ono warte całego włożonego w poszukiwania wysiłku.

Film został nakręcony we Włoszech i jest jednym z godnych przedstawicieli onirycznego horroru ze wszystkimi charakterystycznymi cechami, jednak reżyser Włochem nie był. Del Monte był Kanadyjczykiem - bez researchu nie zgadłbym, bowiem czuć tu echa mistrzów takich jak Argento i Bava.
Główna rola przypadła młodziutkiej Jennifer Connelly. Gra ona Claire Hamilton. Claire jest Amerykanką. Przybywa do Włoch (skojarzenia z "Phenomeną"), by zostać baletnicą (skojarzenia z "Suspirią"). Poznaje sympatycznego zakręconego chłopaka imieniem Jason i zakochują się w sobie. Pewnego dnia odkrywają starą gotycką posiadłość, która przed laty należała do pewnej baletnicy - Natalie Norvath.
Dzień po odwiedzeniu tajemniczego miejsca Claire zostaje opętana przez ducha Natalie. Jason, widząc dziwne zachowanie swojej ukochanej postanawia odkryć tajemnicę posiadłości.

"Etoile" to film kipiący klimatem najlepszych włoskich horrorów, pełen typowych dla nich zagrań, jednak nie będący horrorem. Fakt, pojawiają się duchy, ale obrazowi bliżej do onirycznego fantasy.
Początek jest niepozorny, otrzymujemy bowiem prosty, ale działający romans, do którego stopniowo, w bardzo subtelny sposób zaczynają wkradać się kolejne "horrorowe" motywy. Opętanie, tajemnicza, oświetlona kolorowymi lampkami gotycka posiadłość, tajemniczy Marius Balakin i jego świta, przywodząca na myśl Bavovską "Lisa and the Devil".
Nawiązania do mistrzów są widoczne jak na dłoni, jednak Del Monte nie opiera się tylko na tym i nadaje swojemu dziełu jego własną osobowość.
Oglądanie "Etoile" jest jak bycie zakochanym w bardzo ładnej dziewczynie. To oryginalny i wartościowy przedstawiciel gatunku, a także od czasu wspomnianej "Lisa and the Devil", najpiękniejszy włoski film jaki widziałem.
Odszukajcie, obejrzyjcie, bowiem warto! A jeśli jesteście dodatkowo fanami Jennifer Connelly - nawet się nie zastanawiajcie. Jest zjawiskowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz