poniedziałek, 25 lipca 2016

Errata do recenzji Oculusa (2013) reż. Mike Flanagan

Jakiś czas temu odbyłem dyskusję odnośnie "Oculusa" i zdałem sobie sprawę z tego, że nie wspomniałem o dziurach fabularnych, jakie ten film posiada. Nie wpłynęło to w żaden sposób na moją opinię, wciąż uwielbiam ten film i uważam go za jeden z bardziej udanych horrorów od 2010 roku, jednakże cały koncept doprowadzającego do obłędu lustra ma jedną zasadniczą dziurę.

Kaylie sprowadza swojego młodszego brata i postanawia udowodnić światu, że jej ojciec nie był mordercą, a jedynie ofiarą Lustra Lassera.
Przede wszystkim, jest to nędzna motywacja do igrania z tym, jak się okazuje potężnym nadnaturalnym bytem. Zwłaszcza, że lustro potrafi pierwszorzędnie mieszać każdemu w głowie i wszelkie zorganizowane przez Kaylie środki ostrożności nie zdają się na nic.

Druga sprawa - lustro nie działa, kiedy jest czymś zakryte. Gdy jest odkryte, nie można mu nic zrobić, jednak wystarczy zawiesić na nim byle płachtę, aby było bezbronne i  bezsilne. Logiczna konkluzja jest jedna - nie odkrywać lustra i rozdupczyć je, kiedy jest zasłonięte. Problem byłby rozwiązany.

I to by było na tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz