środa, 21 października 2015

Dwunastu gniewnych ludzi (1957) reż. Sydney Lumet

"Dwunastu gniewnych ludzi" to film genialny i każdy to powie. Mi może być jedynie wstyd, że obejrzałem go dopiero teraz.

Budynek sądu. Sprawa o morderstwo - chłopak zamordował własnego ojca i za sprawą zeznań naocznych świadków wszystko zdaje się być przesądzone.
Dwunastu przysięgłych zasiada w pokoju do obrad - jeśli uznają chłopaka winnym, ten trafi na krzesło elektryczne. Wszyscy są pewni winy oskarżonego, prócz jednego...

Naszych bohaterów nie poznajemy z imienia. W dusznym, ciasnym pokoju są tylko numerami, wykonującymi obywatelski obowiązek. To grany przez Henry'ego Fondę, nr. 8 ma wątpliwości, zaczyna zadawać pytania, kwestionować fakty i tym samym naraża się pozostałej jedenastce.
Jednostka zmaga się z grupą zamkniętych umysłów i przedarłszy się przez kolejne awantury, stara się nawiązać dialog i wypełnić swój obowiązek jak należy.

Film Lumeta pokazuje, że sprawiedliwość ustanawiają i inicjują ludzie, razem ze wszystkimi swoimi frustracjami, uprzedzeniami i ignorancją. Potrafią też być egoistyczni w bagatelizowaniu sprawy, w której decydują o życiu lub śmierci innej osoby.

Film jest niemalże jak grecka tragedia. Pokoju obrad nie opuszczamy prawie w ogóle, za wyjątkiem początku na sali sądowej i końca już poza murami budynku.
Cały geniusz objawia się w tym, że oglądamy dwunastu ludzi, zamkniętych w zamkniętej przestrzeni i rozmawiających. To się wydaje absurdalne na pierwszy rzut oka, a jednak napięcie sięga tu często zenitu i "Dwunastu gniewnych ludzi" było moim najszybszym i najmilszym seansem od bardzo, bardzo dawna. Chłonąłem ten film.

Typowym u Lumeta jest podział na postacie dobre i złe i tutaj jest bardzo podobnie, aczkolwiek przez świetną grę aktorów i motywacje samych postaci, wypadają one wiarygodnie i ludzko.

Wszystko jednak pozostawia w widzu ziarnko niepewności, bo tak naprawdę nigdy się nie dowiemy, czy przysięgli mieli rację. Co jeśli się mylili?
System ma wady, nie jest precyzyjny... i kto wie co by było, gdyby zabrakło jednego człowieka z poczuciem obowiązku?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz