sobota, 31 października 2015

Władca Iluzji (1995) reż. Clive Barker

To naprawdę wielka szkoda, że Clive Barker swoją przygodę z reżyserią zakończył po nakręceniu zaledwie trzech filmów. Dał nam kultowego "Hellraisera", solidne "Nightbreed", oraz "Władcę Iluzji", do którego zapewne wrócę nieraz.

Nix jest czarnoksiężnikiem i przywódcą fanatycznego kultu. Zostaje jednak zabity przez swojego najlepszego ucznia Swana, a następnie zakopany głęboko pod ziemią.
Mija 13 lat,a Swann jest znanym iluzjonistą, żeni się z uratowaną przed Nixem Dorotheą... i wszystko wydaje się być super, jednak poplecznicy Nixa zabijają osoby, które kiedyś Swannowi pomogły i teraz oczekują na powrót swojego pana.

W międzyczasie interesujący się okultyzmem detektyw D'Amour trafia na ślad kultystów i sam jest świadkiem wielu dziwnych rzeczy. Zostaje wynajęty przez Dorotheę do ochrony męża.

Film wyszedł w połowie lat 90tych, a jednak ja nie byłem w stanie pozbyć się wrażenia, jakby film wyszedł jakieś 10 lat wcześniej. 80's-owy kicz objawia się nam tu i tam i mocno oddziałuje na klimat całości.
Na ten z kolei składają się kolorowe scenografie i oświetlenie, kilka solidnych zdjęć, oraz kilka smaczków zaczerpniętych prosto z kryminałów noir. Barker doskonale wie jak zadbać o stronę wizualną swojego filmu. Szkoda jedynie, że budżet uniemożliwił mu stworzenie lepszych efektów specjalnych. Wszelkiego rodzaju gore  się broni, ale cała reszta wygląda bardzo brzydko.
Nie popisał się Simon Boswell, którego soundtrack w żaden sposób się nie wyróżniał, ani też oryginalnym go nazwać nie można.

Od strony fabuły film też daje sobie radę. Pomysł oryginalny, choć można go było wykorzystać nieco szerzej. Scenariusz wiąże w sobie masę wątków - okultyzm, kryminał - i choć akcja miejscami traci na płynności, to angażuje widza i nie nudzi. Powiedziałbym, że jest dobrze, ale film ma bardzo słaby i rozwleczony finał.

"Władcę Iluzji" spotkał los kolejnego niedocenianego horroru. Nie jest idealny, ale swoje walory artystyczne posiada. Można jeszcze mieć nadzieję, że Barker kiedyś, może powróci na stołek reżysera i da nam coś równie klimatycznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz