wtorek, 2 czerwca 2015

Opowieść o wampirze (1992) reż.Shimako Sato

Cóż mogę rzec o tym filmie. Julian Sands jako cholerny wampir. Na ten genialny pomysł nikt przedtem ani później nie wpadł.

Mąż Ann ginie w wypadku samochodowych. Niespodziewanie dostaje ona pracę w bibliotece, gdzie poznaje ekscentrycznego Alexa. Alex jest wampirem, tęskniącym za swoją zaginioną miłością. A ponieważ dziewczyna jest do niej bardzo podobna, ten zaczyna wariować na jej punkcie. Z czasem wychodzi na jaw, że spotkanie tej dwójki wcale nie było przypadkowe.

"Opowieść o wampirze" miała pecha, bo dystrybutorzy nie wiedzieli jak sprzedać ten film. Na VHSie wydany został jako "Warlock 3", czyli jako trzecia odsłona "Czarnoksiężnika", w którym również grał Sands.

Jest to film, w który albo się wciągniecie od razu, albo nie dotrwacie nawet do końca.
Pierwsze co się rzuca w oczy to to, że film nie miał dużego budżetu. Przypomina tanią telewizyjną produkcję. Większość zdjęć jest statyczna i "ciasna". Nie mamy tu dużego oglądu na scenografię.
Nie znaczy to, że film cierpi na brak kreatywności. Dostajemy ładne oświetlenie, unoszący się dym, a niektóre ujęcia wyglądają nawet niczego sobie. Jak na porządny film o wampirach jest w nim nutka gotyku, romantyzmu i onirycznej atmosfery. Oczywiście, wszystko utrzymane w wolnym tempie akcji. Poza tym, każdy film, który przywołuje wiersz Edgara Allana Poe staje się dla mnie automatycznie zajebisty.

Historia sama w sobie jest w porządku, choć zdarzają się dziury i głupio brzmiące dialogi, ale przelotnie. Postacie czasami zachowują się w sposób naiwny, przez co mogą tracić wiarygodność. Postać Alexa też bywa czasami nazbyt zdziwaczała. Zalicza on kilka niezręcznych momentów, chociaż... on miał być takim creepy, niezrównoważonym gościem i jest to też uzasadnione.

Jedyne co psuje płynność całości jest montaż. Czasem zbyt szybko przechodzimy od sceny do sceny, trafiamy do jednego miejsca na kilka sekund, a potem szybko je opuszczamy, niektóre sceny są urywane w niewłaściwych momentach. Nie są to duże uchybienia bo zdarzają się sporadycznie tu, czy tam.

Jest to film bardzo skromny, z wolnym tempem, z paroma sporadycznie występującymi zgrzytami. Dla mnie, fana tanioszki, film był dobry i miał swój smak, ale dla kogoś nieprzyzwyczajonego może być ciężko wytrwać do końca. Nie jest to film mroczny, ale zdecydowanie ma swój klimat, odrobinę poetyckości i można się przy nim zrelaksować.

1 komentarz:

  1. Jestem pewna, że tego filmu nigdy nie oglądałam, ale opis fabuły wydaje mi się być znajomy.

    OdpowiedzUsuń