sobota, 14 lutego 2015
Hotel Siedmiu Bram (1981) reż. Lucio Fulci.
"I staniecie przed morzem ciemności...
... i całą tajemnicą do zgłębienia."
"Hotel Sedmiu Bram", lub "The Beyond" (mądrzy dystrybutorzy) uchodzi za jeden z najlepszych filmów Lucio Fulciego. Druga część "Trylogii Bram Piekła" była dość popularna w Polsce w latach 80-tych na rynku VHS (tak gdzieś zasłyszałem). Nic w sumie dziwnego, bo na zachodzie się czegoś tak pokręconego i obrzydliwego normalnie nie kręci.
Poznajemy Lizę, która dziedziczy stary hotel i postanawia go wyremontować. Nie wie jednak, że ów hotelu stoi na jednej z Bram Piekieł, a człowiek który to odkrył, został zamęczony w piwnicach starego budynku. Ciało owej osoby zostaje odnalezione i zaczyna się "weird shit".
"The Beyond" utwierdziło mnie w przekonaniu, że Fulci starał się naśladować "Trzy Matki" Argentego. Podobnie jak w przypadku wydanego rok wcześniej "Inferno" fabuła jest kompletnie absurdalna i z każdą kolejną sceną ulatują z niej ostatnie resztki sensu i logiki.
Reżyserowi udaje się stylizować swoje dzieło na senny koszmar, ale tak wielu naiwnych, głupich zachowań bohaterów wybaczyć nie umiem.
Przykładowo, podczas finału jeden z naszych bohaterów strzela do zombie i mimo, że przez większość czasu uśmierca je strzałami w głowę, gdy zostaje przezeń otoczony, woli strzelać wszędzie indziej, marnując amunicję.
Muzykę Frizziego skomentuję tylko tak, że słuchałem jej autonomicznie setki tysięcy razy i jaram się nią po dziś dzień bez znudzenia.
Technicznie film jest dostatecznie krwawy i groteskowy, kreatywnych zgonów jest tu trochę, ale widoczna jest pewna sztuczność, jeśli chodzi o efekty specjalne.
Dodatkowo mamy tu małe nawiązania do Argentego. W filmie występuje Veronica Lazar, znana z "Inferno". Mamy też scenę zagryzienia przez psa, całkiem podobną do tej z "Suspirii".
Na dokładkę - w filmie pojawia się księga Eibon, którą kojarzyć mogą czytelnicy Lovecrafta.
"The Beyond" to kolejny, tym razem dosadniejszy, przykład specyfiki włoskiego kina. Do głupotek trzeba przywyknąć, zwłaszcza, że rekompensowane nam są przez groteskową atmosferę, kilka mocnych scen i cudowną muzykę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz