Powstało wiele filmów o zemście. "Flesh and Blood part 1" jest jednym z nich. Pierwsze co to zastanawia mnie ta jedynka w tytule. W napisach początkowych filmu się pojawia, natomiast nigdzie nie ma informacji dlaczego. Nie ma też jakichkolwiek kontynuacji, a film prezentuje się jako skończona całość.
David Webster ucieka po 15 latach z więzienia. Pomaga mu w tym, władający Chinatown Li Fang. Webster zamierza zemścić się na Fletcherze Burtonie, który wrobił go w ... cokolwiek to było. W międzyczasie, udając kalekę, stara się nawiązać kontakt ze swoją córką. Okazuje się, że jest ona zaręczona z synem Burtona - Tedem.
Jak na film o zemście to bardzo nietypowe dzieło. Motyw jest przez większość czasu na dalszym planie. Obserwować będziemy jak nasz bohater ukrywa się przed policją i stara się nawiązać relację ze swoją, niczego nieświadomą córką.
Kreacja Chaneya w tym filmie jest bardzo subtelna i delikatna. Widzimy jego smutną twarz, ale nigdy nie wybucha on emocjami, jest o wiele bardziej spokojny.
"Flesh and Blood" nie każdemu przypadnie do gustu. To prosty dramat, powolny, spokojny, ale nie nużący. Seans minął mi całkiem szybko, choć na pewno parę osób by to wszystko znudziło. Nie ma tu jakiejś wielkiej wzruszającej tragedii, czy czegoś w tym stylu. Poza brakiem jakiegoś napięcia, nie ma tu też nic co zapadłoby w pamięć.
Można go obejrzeć dla relaksu... i chyba tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz