wtorek, 7 kwietnia 2015

Furman Śmierci (1921) reż. Victor Sjostrom



"Boże, spraw by moja dusza dojrzała, nim nadejdzie jej żniwo."



Każda sztuka się rozwija i w pewnym momencie powstaje dzieło przełomowe, które staje się inspiracją dla wielu późniejszych. "Furman Śmierci" Victora Sjostroma jest właśnie takim filmem. Przez historyków został okrzyknięty arcydziełem, a jego wpływ na kinematografię był olbrzymi. I nic dziwnego, że otrzymał taki tytuł, bo to historia która się nigdy nie zestarzeje.

Jest noc Sylwestrowa. Trójka pijaków przesiaduje na cmentarzu. Jeden z nich, David Holm opowiada im legendę. Mówi ona, że ostatni człowiek, który umrze w starym roku będzie musiał stać się woźnicą śmierci i przez cały rok zbierać dusze umarłych.
Tym pechowcem okazuje się być właśnie Holm. Furman przybywa do niego i zaczyna pokazywać mu jego dotychczasowe życie.

Film Sjostroma to taka "Opowieść Wigilijna", tyle że poważniejsza i o wiele bardziej depresyjna. Elementy kina grozy są tu jedynie dodatkiem, otoczką do opowieści o moralnym upadku człowieka, który nawet nie myśli zmieniać swojego zachowania.
David Holm to pijak, deprawator i sadysta. Człowiek zimny, okrutny, który czerpie przyjemność ze sprawiania bólu innym. Gdy żona ucieka od niego, ten kierowany zemstą przemierza Szwecję wzdłuż i wszerz by ją odszukać.

Na drodze jego staje siostra Armii Zbawienia, Edyta, która stara się Holma sprowadzić na właściwą drogę... bezskutecznie.
Dopiero w obliczu śmierci Holm postanawia się zmienić, ale niestety jest już za późno, a jego złe uczynki mają konsekwencje idące o wiele dalej, niż można by przypuszczać.

Jak na 1921 rok, jest to film niezwykle ambitny. Większość filmów z tego okresu to proste, teraz już banalne historie. Dzieło Sjostroma jednak broni się po dziś dzień swoją uniwersalnością. Ludzie jak David Holm byli są i będą na świecie zawsze.

Reżyser starał się swój film uczynić jak najbardziej realistycznym. Obsadził nawet główną rolę, tworząc jedną z najwybitniejszych kreacji aktorskich w historii kina. W celu przygotowania się do niej, w przebraniu biedaka przesiadywał w slumsach całe dnie.

Pesymizm i beznadziejność jest tutaj połączona z brudem i mrokiem, który wylewa się niemal ze wszystkich kadrów. Efekty specjalne jednak nie wygląda jednak zbyt dobrze. Nakładany na kadry powóz widmo i duchy bywają czasem ledwie widoczne.

Mimo upływu lat, dzieło Sjostroma to ogromne źródło inspiracji i niesamowicie wzruszający film. Coś co każdy powinien zobaczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz