sobota, 4 kwietnia 2015

The Penalty (1920) reż. Wallace Worsley

"The Penalty" opowiada historię Blizzarda - szefa gangu z jedną cechą charakterystyczną - nie ma on nóg. W dzieciństwie zostaje potrącony przez samochód. Młody lekarz przez pomyłkę amputuje mu obie nogi. Po latach, nasz bohater znajduje ogłoszenie w gazecie. Pewna artystka poszukuje modela do glinianej rzeźby "Szatan po upadku". Owa dziewczyna okazuje się córką wspomnianego lekarza. Tak więc, Blizzard wyczekuje sposobności zemsty i szansy na przyszycie dobie nowej pary nóg.

Prawda, że szalone? Film Worsleya to całkiem udana opowieść o krzywdzie i zemście ale, nie oszukujmy się - to teatr jednego aktora. Całą swoją siłę zawdzięcza kreacji Chaneya. Widać jaką miał frajdę. Każda jego mina i spojrzenie zdawało się wręcz mówić do widza - O tak, jestem zły i dobrze mi z tym.
Ale postać Blizzarda jest kimś więcej niż szalonym draniem. Chaneyowi udaje się oddać także wrażliwą i tragiczną stronę tejże postaci. Ilość emocji jaką pokazuje w tym filmie jest ogromna.

Dostajemy też zbędny wątek poboczny. Jakiś inspektor wysyła do Blizzarda na przeszpiegi dziewczynę i ta zakochuje się w nim... i nic z tego nie wynika.
Nie rozumiem też sceny,w której Blizzard opowiada o swoim planie. Dostajemy retrospekcję, widzimy strzelaninę, eksplozję, długą, spektakularną scenę... ale to wszystko jest tylko spekulacją bohatera i nie ma miejsca w filmie. Wyglądać, może i wygląda ale jest kompletnie niepotrzebna.

Chaney ciągnie ten film w całości. Gdyby obsadzono kogoś innego, prawdopodobnie nic by z tego nie wyszło. To jedna z jego najlepszych kreacji, przyćmiewająca nawet Upiora z opery czy Quasimoda. Nie wspomnę już o niesamowicie bolesnej charakteryzacji. Historia z klimatem, którą ogląda się sprawnie i przyjemnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz