niedziela, 5 kwietnia 2015

Golem - Jak pojawił się na ziemi (1920) reż. Paul Wegener

Cesarz praski wydaje dekret, za sprawą którego wszyscy Żydzi maja opuścić Pragę. W celu ochrony swego ludu, Rabin zawiera pakt z siłami ciemności i przywołuje do życia glinianego Golema. Pokazuje stworzenie cesarzowi i ten ułaskawia Żydów. Po wypełnieniu swojego zadania Golem jednak buntuje się przeciwko swojemu stwórcy. Do tego, córka Rabina ma romans z cesarskim posłańcem. Wszystko to razem doprowadzi do tragedii.

Tak prezentuje się fabuła filmu Paula Wegenera - "Golem, Jak pojawił się na świecie".  Jest to w zasadzie trzeci film z serii o tytułowym potworze z gliny, z czego jedyny, który przetrwał do dzisiejszych czasów. Dwa poprzednie , "Golem" z 1915 roku, oraz jego kontynuacja "Golem i tancerka", nie miały tyle szczęścia. Niech jednak nikogo to nie przeraża, gdyż "Jak pojawił się na świecie" jest prawdopodobnie remakiem tego pierwszego, albo prequelem to obydwu.

Film nie postarzał się za dobrze. Fabuła jest przewidywalna do bólu i opiera się całkowicie na znanych schematach. Mamy sekretnych kochanków, mamy zazdrośnika, który będzie przyczyną całego bałaganu, mamy zgubny pakt z ciemnymi mocami, cesarza, który z drwiną patrzy na naszych Żydów, i tak dalej. Rozumiem rok produkcji, ale to, co te wszystkie wady uwydatnia, to całkowity brak jakiegokolwiek napięcia. Przez film można przebrnąć nie odczuwając praktycznie żadnych emocji, a wręcz można się wynudzić.

Nie jest to jednak film całkowicie przegrany. Są rzeczy, które zapadają w pamięć i zasługują na uznanie. Scenografia w dobie niemieckiego ekspresjonizmu połączona z pięknymi zdjęciami i grą cieni, tworzy atmosferę mroku i grozy. Najlepiej widać to w scenie przywoływania Astarotha. Klimat rodem z horroru. Swoją drogą, wydaje mi się, że wygląd Astarotha zainspirował twórców "Egzorcysty", przy tworzeniu wizerunku demona.
Wisienką na torcie jest sam Wegener, wcielający się w Golema. Wbrew pozorom nie ma on do odegrania pozbawionego emocji potwora.

Kilka rzeczy zapada w pamięć, fani ekspresjonizmu na pewno docenią scenografię i klimat, ale poza tym, to archaiczny film, który wielu osobom może się nie spodobać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz