Są filmy zapomniane i zagrzebane pod stertą kurzu i czasami gryzie człowieka, żeby je znaleźć. Ale czasem zdarzają się istnieć jeszcze bardziej zapomniane sequele.
"Devil Bat's Daughter" zaczyna się od odnalezienia dziewczyny w szoku, która to okazuje się być córką doktora Carruthersa. Zostaje ona przekazana pod opiekę psychiatry. Na jaw wychodzą takie fakty o doktorku jak to, że był on kiedyś uważany za wampira, co spowodowało traumę u jego córki. Twierdzi ona, że jej ojciec opętał ją zza grobu. Pewnego dnia budzi się przy ciele zamordowanej żony psychiatry.
Nie byłoby w tym wszystkim nic nadzwyczajnego, ale ten film ma być sequelem do "The Devil Bat" z Belą Lugosim. Do filmu o zmutowanych nietoperzach i szalonym naukowcu doczepia się nudnawą krzyżówkę filmu psychologicznego z kryminałem. Pomysł sam w sobie jest zdrowo pieprznięty, bo obafilmy w niczym nie są do siebie podobne, co więcej nieścisłości między nimi są ogromne.
"Devil Bat's Daughter" z horrorem nie ma absolutnie nic wspólnego. Zaczyna się nawet klimatycznie, po czym przez pierwszą połowę dostajemy nędzny film psychologiczny, po czym przechodzimy do bezpłciowego kryminału. Aktorzy też nie pomagają. Wszyscy są pozbawieni emocji, wręcz identyczni.
Na plus zaliczyć mogę naprawdę mroczne zdjęcia. Dodają nieco klimatu i pozwalają w miarę przez to cholerstwo przebrnąć.
Nie wiem co komu chodziło po głowie, nie wiem jaki był cel kręcenia tego filmu, ale jest to jeden z najbardziej wymuszonych i z dupy wziętych sequeli jakie widziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz