wtorek, 19 maja 2015

Dead Man's Eyes / An Inner Sanctum Mystery #3 (1944) reż. Reginald Le Borg

"This is an Inner Sanctum. A strange, fantastic world controlled by mass of living, pulsating flesh... the mind. It destroys its thoughts, creates monsters, commits murder. Yes, even you, without knowing, can commit murder..." 


Malarz David Stuart przez pomyłkę, zamiast płynu do płukania oczu, wylewa na siebie kwas, w skutek czego traci wzrok. Jego ślepota nie jest jednak nieodwracalna, gdyż wystarczy przeszczep rogówek od zdrowej osoby. Ojciec narzeczonej Davida ginie w tajemniczy sposób, więc malarz staje się głównym podejrzanym.

Trzeci film z "An Inner Sanctum Mystery" to ostatni wyreżyserowany przez Reginalda LeBorga w serii, i... oglądało mi się go przyjemnie, seans zleciał błyskawicznie... tak wiem, powtarzam się. Ale cóż innego mogę powiedzieć?  

Film trzyma poziom poprzedniej odsłony, będąc przy okazji prostym, ale nieźle skonstruowanym kryminałem. Postaci wokół morderstwa jest całkiem sporo, więc napięcie jest budowane przez cały czas.
Można poczuć lekki przesyt wszystkimi bohaterami dookoła, niektóre sceny wydawały się nie służyć niczemu. Sam finał też nieco rozczarowuje, bo ze wszystkich osób TA JEDNA miała najsłabsze motywacje ze wszystkich.

Lon Chaney Jr. gra tutaj niewidomego, czyli jak jego ojciec kiedyś, zagrał kalekę. Obok niego w filmie wystąpiła Acquanetta, którą można znać z "Captive Wild Woman".

Nie jest to wybitny kryminał, ale bawiłem się dobrze. Ma swój klimat, solidnych aktorów i mija bardzo szybko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz