piątek, 1 maja 2015

Phantasm II (1988) reż. Don Coscarelli

Na początku kwietnia recenzowałem pokręcony horror Dona Coscarelliego "Phantasm", więc pomyślałem, że na początku maja mogę przyjrzeć się części drugiej, którą to uwielbiam z całego serca.

Jest to bezpośrednia kontynuacja części pierwszej. Mike i Reggie uciekają z domu przed TallManem i Mike trafia do zakładu psychiatrycznego na parę lat. W międzyczasie między nim i jeszcze jedną dziewczyną tworzy się telepatyczna więź. Teraz nasi dwaj bohaterowie zbroją się jak prawdziwy pogromcy duchów i ruszają by ową dziewczynę uratować i przy okazji skopać tyłek Grabarzowi z innego świata.

"Phantasm II" w niczym swojego poprzednika nie przypomina. Gdy jedynka opierała się bardziej na atmosferze, tak dwójka idzie w kierunku komedio-horroru z dużą dawką popcornowej zabawy - coś czego było mnóstwo w latach 80tych.
Jasne, szkoda tego niezwykłego klimatu, ale film kontynuuje tradycję bycia popierdolonym, przy czym traktuje się nieco mniej serio i zarzuca paroma przyjemnymi nawiązaniami do innych filmów. Na jednym z nagrobków widzimy napis "Alex Murphy, ukochany mąż i ojciec", a na jednym z worków w krematorium widzimy nazwisko Sama Raimiego.

TallMan dostaje kilka naprawdę bad-assowych momentów, kuleczki zrobiły się bardziej kreatywne w uśmiercaniu intruzów i nawet jest ich dużo więcej.
Co do nawiązań, to Reggie toczy pojedynek na piły łańcuchowe.

Wszystkiego jest tutaj więcej i z jeszcze większą iskrą. Pomysłowy, trzymający w napięciu scenariusz i cała masa świetnych momentów sprawiły, że "Phantasm II" to jeden z lepszych sequeli jakie widziałem i najlepsza odsłona całej serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz