poniedziałek, 23 lutego 2015

Armia Boga II (1998) reż. Greg Spence

Na kontynuację "Armii Boga" przyszło nam czekać 3 lata i nie miała ona premiery w kinach. Poza Christopherem Walkenem, nikt nie powrócił z dawnej ekipy. Nawet Widen nie miał żadnego wkładu w to dzieło. Mam od tego filmu sentyment, darzę sympatią całą trylogię, ale trzeba jednak przyznać, że nie jest to zbyt dobry film.

Poznajemy Valerie Rosales, pielęgniarkę. Pewnego dnia na maskę jej samochodu spada pewien mężczyzna. Po lekkim zamieszaniu zaprzyjaźniają się i całkiem szybko lądują w łóżku. Teraz Valerie nosi pół-człowieka, pół-anioła, który ma zakończyć wojnę w niebie na dobre.
W międzyczasie Gabriel zostaje wykopany z piekła przez Szatana, bo ten twierdzi, że "Piekło jest za małe dla nich dwóch".

Jak łatwo się domyślić, fabuła tak jakby, zrzyna z "Terminatora". Z jednej strony mamy całkiem niezłą zabawę motywami z Biblii, ale wszystko to jest nam wyłożone niemal identyczne, jak we wspomnianym przeze mnie filmie. Nawet sposób w jaki Gabriel powraca na ziemię jest bardzo podobny do przybycia Terminatora.

Swoją drogą, czy tylko dla mnie to w jaki sposób Gabriel powraca nie ma żadnego sensu? Jasne, to, co Szatan mówi jest "cool", ale raczej nie ma większego uzasadnienia.

Na plus mogę zaliczyć klimat, który to nie uległ większej zmianie od poprzednika. Pokazano nam także nieco więcej tego świata. Aniołów jest tu nieco więcej, widzimy starcia między nimi, pokazany też jest nam Raj... nieco odmieniony przez ludzi. Chociaż to ostatnie powoduje, że widz chce zapytać, jak oni się tam dostali z samochodem, i jak Valerie sama to miejsce opuściła?
Walken wciąż świetnie bawi się w roli upadłego Anioła, znów mamy dużo humoru z jego strony. Sceny z komputerem i radiem są genialne.
Reszta aktorów spisała się znośnie. Russel Wong wydawał mi się trochę bezbarwny.

Finał wypada za to mocno nierówno. Po części jest całkiem interesujący, a po części cholernie naciągany i marnujący potencjał. Mieć postać Michała Archanioła i nie zrobić z nią nic... przykre.

Podsumowując, "Armia Boga II" ma swoje dobre i złe momenty. Dużo tu klimatu typowych VHS-iaków z lat 90-tych. Dużo tu "zrzynek", luki fabularne są dość widoczne, no i nie jestem pewny jakie to wszystko ma odniesienie do zakończenia poprzedniej części. Ja mimo wszystko lubię ten film i fani poprzedniej części nie powinni być zawiedzeni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz