czwartek, 12 lutego 2015

Czarnoksiężnik 3: Koniec niewinności (1999) reż. Eric Freiser

 Są ludzie, którzy nie wiedzą kiedy przestać. Naprawdę zachodzę w głowę, co kogo skłoniło do nakręcenia tego filmu. Odstęp między tym filmem a "Armageddonem" wyniósł 6 lat, więc podwajam swoje pytanie - Jaki był tego cel?

Poznajemy Kris Miller. Dziedziczy ona stary dom i wraz z grupką przyjaciół odwiedza miejsce. Okazuje się, że Kris jest potomkinią jakiejś czarownicy i ma zostać złożona w ofierze. Tak więc, pojawia się nasz Czarnoksiężnik, tym razem grany przez Bruce'a Payne'a, by tego dokonać.

Na początek zacznijmy od fabuły. Ta jest sztampowa do bólu i potwornie nudzi. Zero tu jakiegokolwiek zaskoczenia, mamy tu same ograne schematy i to podane tak mdłe jak tylko to jest możliwe. Naiwnych i durnych scen mamy też sporo. Wszystkie służą jednak temu by popchnąć fabułę do przodu i wyjawić nam intrygę, która też nie ma specjalnie żadnego sensu. To kim jest nasza główna bohaterka też jest niezrozumiałe. No ale, tego się można było spodziewać po tak leniwej produkcji.

Przejdźmy jednak do samego Czarownika. Jak Bruce Payne zastępuje Sandsa? A no, zaskoczę was, jest całkiem niezły. Bawi się rolą i widać, że ją rozumie. Niestety, film nie daje mu szansy żeby się popisać. Czarownik, który w dwójce miał naprawdę zajebiste momenty, tutaj wydobywa od wszystkich jakieś osobiste rzeczy, by rzucać na nich klątwy. Nawiązanie do pierwszej części fajne ale do niczego pomysłowego nie prowadzi. Większość czarów jest zwyczajnie słaba.
Reszta aktorów daje ciała i nikt poza Paynem nie prezentuje tu jakiegokolwiek poziomu.

Mamy tu jako taki klimat, ale nie mamy jakiegokolwiek napięcia. Wszystko się wlecze, okazuje sie przewidywalne, aby skończyć się równie słabo jak się zaczęło.

Do tego drażni ta idiotyczna, ni w dupe, ni w oko muzyka. Z jednej strony chóry kościelne, z drugiej strony coś w stylu taniego techno.


Nie jest to najgorszy film w historii. Jest po prostu pozbawiony pomysłu, celu, czegokolwiek. Jest miałki i zostanie szybko przez każdego zapomniany. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz