czwartek, 5 lutego 2015

Kot o dziewięciu ogonach (1971) reż Dario Argento

"Il Gatto nove code" to drugi nakręcony przez Dario Argento film. Jest to też druga część tzw. "Zwierzęcej trylogii", swoją drogą najlepsza i jeden z ciekawszych filmów samego reżysera.

Na wstępie wita nas Ennio Morricone z przecudowną muzyką. Motyw przewodni jest piękny i najlepiej oddaje "słodycz" całokształtu. Reszta soundtracku to klimatyczne motywy, trochę w stylu jazzowym.

Franco Arno to niewidomy były reporter, który mieszka ze swą siostrzenicą. Pewnej nocy spacerując po ulicy przed instytutem medycznym, podsłuchuje rozmowę dwóch mężczyzn, siedzących w samochodzie. Tej samej nocy ktoś włamuje się do instytutu, ogłuszając strażnika. Następnego dnia z kolei w dziwnym wypadku ginie jeden z rozmówców, których podsłuchał Arno. Wraz z dziennikarzem Carlo Giordanim decyduje się on na podjęcie śledztwa. (opis z filmwebu)

 Nie mamy tu żadnych brutalnych zabójstw, jak to u Dario zazwyczaj jest. Żongluje różnymi mniej lub bardziej poważnymi motywami, utrzymując przy tym lekki i przyjemny ton. Mamy tutaj świetnie przemyślana intrygę i klimat, chwilami niczym z kina grozy, oraz postacie rodem z filmu familijnego lub komedii.

O ile sam Giordani jest dość bezbarwną postacią, tak wszystkie pozostałe są wyraziste i uroczo przerysowane. Aktorzy też spisują się całkiem dobrze, najlepiej wypada Karl Malden w roli sympatycznego ślepca. Polubicie tę postać z miejsca.

Ale hej, to Argento, zatem mamy typowe dla niego "ręce mordercy", czyli sceny kręcone z perspektywy tajemniczego zabójcy. Te oczywiście wypadają świetnie. Poza tym Argento nie robi żadnych dziwnych manewrów kamerą. Trochę szkoda, ale film swoim klimatem i tak się broni.

"Il Gatto nove code" to film, który jest po prostu słodki. Bierze wszystkie te, na pozór nie pasujące do siebie elementy i tworzy niepowtarzalnie piękną całość, będąc przy tym filmem na serio. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz