piątek, 6 marca 2015

Pocałunek Kobiety Pająka (1985) reż. Hector Babenco

Kiedyś, poszukując filmów surrealistycznych natrafiłem na pewien, którego tytuł bardzo mnie zaintrygował. Z racji tego, że grał tam William Hurt i wielki Raul Julia, błyskawicznie podjąłem decyzję o obejrzeniu go. Był nim "Pocałunek Kobiety Pająka" w reżyserii Hectora Babenco i cholera, trudno jest mi o tym filmie mówić.

Trudno bo film jest tak świetny, że lepiej byłoby gdyby każdy obejrzał go sam, bo moje słowa, próby interpretacji nie oddadzą jego słodyczy nawet w jednej tysięcznej.
Czas akcji nie jest określony. W jednej więziennej celi spotykają się Homoseksualista Luis Molina i więzień polityczny Valeintin Arregui. To właśnie ich relacje i ich skutki będziemy oglądać przez równe 2 godziny.

Mamy tutaj zderzenie dwóch całkowicie przeciwstawnych charakterów. Molina jest marzycielem, który ucieka od rzeczywistości, podczas gdy Valentin jest całkowicie oddany rewolucji i jest to jedyna rzecz którą żyje. Obaj uczą się czegoś od siebie i myślę, że taki opis wystarczy. Każdy powinien to zobaczyć sam. To piękna historia o odnajdywaniu samego siebie, o akceptacji, o tym, że każdy może być bohaterem i o stawieniu czoła rzeczywistości. Ta jest tutaj obskurną, brudną celą. Co więcej pada tu jedno pytanie, będące tak naprawdę tematem przewodnim - Jaki powinien być prawdziwy mężczyzna?

Ale hej, zapytacie, skoro nie wiesz co powiedzieć, to po co w ogóle piszesz o tym filmie? Choćby po to, by przez ten pobieżny opis zachęcić was do rzucenia okiem na "Pocałunek...". Jest to pierwszy niezależny film nominowany do Oscara. William Hurt takowego zgarnął za swoją rolę i łatwo zrozumieć dlaczego.

Mamy także intrygę w tle, która jest całkiem ciekawa. Aktorzy odwalają naprawdę kawał dobrej roboty. Relacje między ich postaciami wypadają niezwykle prawdziwie. Na początku pełni sprzeczności, z czasem poznają i rozumieją siebie nawzajem coraz bardziej, oraz rozumieją błędy swojego dotychczasowego postępowania.

Cóż jeszcze mogę dodać. Film jest słodki w tym co robi. A właściwie słodko-gorzki. Unikam tutaj interpretowania, bo sądzę, że każdy powinien go obejrzeć sam i sam z niego coś wynieść. To piękny film i rewelacyjny popis aktorstwa.
Prawdziwa sztuka obroni się sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz