niedziela, 22 marca 2015

The Monster and The Girl (1941) reż. Stuart Heisler

Jest to drugi film Paramount w tej kolekcji. Zapewne Universal dostało do niego prawa bo wypożyczyło całą masę swoich aktorów. Zabawne jest to, że wielu z nich ma do powiedzenia dosłownie dwa zdania i znika.

Są filmy, które zaczynają się zupełnie normalnie. Ten miał przyzwoity początek. Wszystko zaczęło się od procesu wrobionego w zabójstwo mężczyzny. W tle wszystkiego mamy gang, intrygę i trochę klimatu noir. Sam proces oglądało się z zaciekawieniem. Opad szczeny wywołuje jednak to, co dzieje się zaraz po. Wspomniany mężczyzna skazany zostaje na karę śmierci i pojawia się szalony naukowiec (bo któż by inny) z prośbą wykorzystania jego mózgu w eksperymencie. A ten polega na tym, że George Zucco właduje mózg faceta do ciała pierdolonego goryla. Ów wielki małpiszon się uwalnia i rusza w miasto aby dokonać zemsty.

Czytających informuję, że nie robię sobie jaj. Tak wygląda ogólny zarys fabuły tego cudu. Zaczyna się poważnie i zupełnie normalnie, aż tu nagle zamienia się w kuriozum.
Trupy padają, członkowie gangu, ci którzy jeszcze żyją, zaczynają panikować (standardowo), a George Zucco ma na to wszystko kompletnie wywalone i nie przejmuje się tym, że jego eksperyment lata po mieście i zabija ludzi.

Jest to na swój, pogrzany sposób oryginalny pomysł, ale korzysta z typowych sztamp jakich wiele w historiach o zemście na gangu/mafii. Zresztą, w latach 40stych takich historii o szalonych naukowcach i ich absurdalnych eksperymentach było na pęczki. Niemniej jednak klimat to ma całkiem niezły, choć ogółem ogląda się z umiarkowanym zaciekawieniem.

Aktorzy spisali się tak sobie. Kilka osób zagrało solidnie, inni byli kompletnie drętwi, a reszta mignęła gdzieś na ekranie i nikt ich nie zauważył.

Jeśli wam się ten film uda znaleźć do obejrzenia (co przyznaje do łatwych rzeczy nie należało) to możecie obejrzeć, choć po tej recenzji niewiele was pewnie zaskoczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz