środa, 5 sierpnia 2015

Kot i kanarek (1927) reż. Paul Leni

Paul Leni jest reżyserem często wymienianym między twórcami niemieckiego ekspresjonizmu, ale pozostającym w ich cieniu. Po nieudanym "Gabinecie Figur Woskowych" poszukał on schronienia w Hollywood, gdzie dla wytwórni Universal nakręcił oni kilka filmów. Niestety, swego czasu żaden z nich nie odbił się echem, a był to koniec ery kina niemego.
"Kot i kanarek" jest jednym z nich.

Cyrus West umiera. Jego pazerna na jego kasę rodzinka przez lata starała się wmówić mu szaleństwo. 20 lat po jego śmierci w końcu zostaje przeczytany testament. Zjeżdża się całe wredne kuzynostwo, wśród nich jest jednak niewinna Anabelle, której to zresztą zapisane jest wszystko. Jest jednak jeden warunek - do posiadłości Westa przybędzie lekarz, mający sprawdzić czy dziewczyna jest zdrowa psychicznie. Rodzinka oczywiście wykorzystuje każdą okazję by wmówić dziewczynie, że jest stuknięta. Wszystkiemu nie pomaga też atmosfera posiadłości, ponura pokojówka i grasujący w okolicy, zbiegły z więzienia psychopata.

Historia wręcz archetypiczna i na pewno wielu wyda się znajoma. Cóż, jej ojcem jest właśnie Leni. Powiem więcej, jest to cholernie dobrze zrealizowany dreszczowiec, ze sporą dozą humoru. Jest noc, w okolicy grasuje psychol, a nasza główna bohaterka jest świadkiem różnych dziwnych zdarzeń. Trzyma to w napięciu podwójnie, bo wredna stara ciotka tylko czeka, aby biednej dziewczynie zarzucić szaleństwo.

Choć film Leniego nie posiada w sobie nic z ekspresjonizmu, posiada swój własny unikalny styl, a mianowicie, mrok jest wszędzie. Większość kadrów jest w absolutnych ciemnościach, jedynie aktorzy są oświetlani. Tworzy to świetny klimat, ale czasem można z trudem rozpoznać, kto gdzieś tam przemyka w kadrze.

Humor też jest całkiem niezły, a niektórzy aktorzy zagrali z zabawnym przerysowaniem. Flora Finch w roli wrednej ciotki Susan była bezbłędna. Znienawidzicie tę babkę. Do tego dochodzą solidne kreację Tully'ego Marshalla i Laury La Plante. Do tego dochodzi Martha Mattrox i jej ponura mina.

Ogólnie w filmie dzieje się sporo i te półtorej godziny śmignie wam nim się obejrzycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz