wtorek, 25 sierpnia 2015

Pająk (2002) reż. David Cronenberg

Film rozpoczyna się na stacji metra. Widzimy idący w stronę kamery tłum, masę ludzi wychodząca z pociągu. Na samym końcu, niepewnym krokiem i z twarzą przedstawiającą całkowite zagubienie wysiada on - Dennis Cleg.

Patrick McGrath napisał scenariusz na podstawie własnej powieści i poszedł z nim do Davida Cronenberga... bo któż inny nadawałby się lepiej do wyreżyserowania tejże historii. Kanadyjczyk był scenariuszem tak zachwycony, że film w całości sfinansował z własnej kieszeni. Jak go tu nie podziwiać?

"Pająk" znacząco odbiega swoją tematyką od dotychczasowej pracy Kanadyjczyka. Odchodzi od makabreski, na rzecz analizy zawiłości umysłu, chorego umysłu.
Już na samym wstępie objawia nam swój melancholijny i depresyjny klimat, będąc dziełem bardzo powolnym i nastrojowym.

Grany przez Ralpha Fiennesa mężczyzna wraca w rodzinne strony, gdzie w pensjonacie pani Wilkinson zacznie analizować wspomnienia z dzieciństwa, które przyczyniły się do jego schizofrenii.
Sposób prowadzenia tychże retrospekcji jest bardzo ciekawy, gdyż Cleg jest nam pokazywany jako ich obserwator, co dodaje całości nutki surrealizmu. Z czasem jednak widz zacznie się zastanawiać, czy przywoływane przez niego wspomnienia są prawdziwe.
Za tym idzie cała masa symboliki. Żadna rzecz nie jest tu przypadkowa i odnosi się do głównego bohatera.
Przykładowo, Cleg od początku daje wrażenie skrytego, oderwanego od rzeczywistości. W każdej scenie wygląda na przerażonego i zagubionego. Mamrocze cały czas coś do siebie, zbiera różne śmieci, a swoje wspomnienia zapisuje w notesie niemożliwymi do odczytania bazgrołami. Nie pozwala jednak dotykać nikomu swoich rzeczy i skrzętnie ukrywa je przed światem.
Nawet gdy snuje się po ulicy, nigdy nie widzimy tam żadnych przechodniów.

Opisuję wszystko takim jakim jest, Ralph Fiennes jest w tej roli bezbłędny... cóż jeszcze można rzec.
Reszta obsady to też nie byle kto - Gabriel Byrne, Miranda Richardson w podwójnej roli...

Po dziś dzień "Pająk" uchodzi za najwierniejszy obraz schizofrenii w kinie i nawet takiemu laikowi jak mi trudno się z tym kłócić. Na tym etapie Cronenberg na dobre pożegnał się z horrorem i postanowił swój styl mieszać z przeróżnymi gatunkami kina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz